Dom Alyssy Shany

Beatriz

- No tak. Alyssa, a jak twoja sytuacja z Ryanem? Też się coś kroi?

Blair

- Przepraszam... umówiłam się na wieczór z Jake'em. - Wytłumaczyła Blair, pożegnała się z dziewczynami i wyszła.

Beatriz

- Miłego wieczoru! - pożegnała Blair Bea i zwróciła się do Aly - No, mów mów, Ryan po występie Jake'a pewnie też coś szykuje, hę? - puściła jej oczko.

Alyssa

-A, o to musisz jego zapytac- zasmiala sie.

Beatriz

- Hehehe. Jak będę mieć okazję to zapytam. A coś się wydażyło od wczoraj u ciebie? - Bea zachichotała.

Alyssa

-Spałam, jadłam, bawiłam się z Kudłatym, oglądałam telewizje...-zaczela wymieniac- A u ciebie?

Beatriz

- Hihi. Wczoraj na basenie... Ty już chyba wtedy poszłaś... Znów wpadłam na tego samego faceta co kilka dni wcześniej na uczelni. Mówiłam ci o tym?

Alyssa

-O, nie mowilas! jak moglas- powiedziala i ze smiechem uderzyla ja poduszka.

Beatriz

Beatriz szybko chwyciła drugą i przyłożyła Alyssie.
- No to było tak, że jak zwykle byłam spóźniona i biegłam przez hol nie patrząc przed siebie. I wpadłam na coś, co się okazało chłopakiem. To było aż dziwne że na mnie nie nawrzeszczał... No i wczoraj jak nurkowałam to nie zgadniesz. Wpadłam na niego drugi raz...

Alyssa

-Przeznaczenie? Czy zbieg okoliczności?- pytała już bijąc się z Beą na poduszki.

Beatriz

- Nie mam pojęcia. A potem siedziałam spokojnie w jacuzzi i do mnie przyszedł. Już się bałam, że mi nawrzuca... Ale okazał się całkiem miły. Ma na imię Stephen. I wymieniliśmy się numerami telefonów. Aczkolwiek wątpię, że się spotkamy, chyba, że znów na niego wpadnę w równie głupi sposób. - Bea zamachnęła się ze śmiechem poduszką.

Alyssa

Aly padła na kanapę.
-Spotkacie, spotkacie...

Beatriz

Bea klapła obok, trzymając się za brzuch obolały od śmiechu. W pewnej chwili usłyszała smsa. Pobiegła po telefon i z niedowieżaniem go przeczytała.
- Jesteś wróżką! - powiedziała siadając znów okob Aly.

Alyssa

-Ja zawsze nią byłam! Co ci napisal?

Beatriz

- Khe khem! - Bea artystycznie chrząknęła i zaczęła czytać - Będę w piątek w mieście, więc może korzystając z okazji "wpadlibyśmy" na siebie? Stephen. Z tym wpadlibyśmy trochę przegiął, to nie było śmieszne. Hihi, zaraz mu odpiszę - dodała roześmiana.