ul.Słoneczna 59- Beatriz Aguilar

Beatriz

- Dzięki. - Bea ziewnęła skrycie - Chyba pójdę już spać... Wiesz gdzie jest łazienka i kuchnia, nie krępuj się jak będziesz coś chciał. - to mówiąc poszła do łazienki, a potem do swojego pokoju.

Stephen

Steven sięgnął do swojego podręcznego plecaka. Też poszedł do łazienki, a wracając zajrzał do pokoju Bei. Miała już zgaszone światło, ale z pewnością nie spała. Podszedł do jej łóżka i położył na kołdrze obok niej.

Beatriz

Bea gwałtownie się obróciła.
- A-a. Twoja sypialnia jest kawałek dalej. Nie podoba ci się? - spytała.

Stephen

- Hmm... Jest w porządku. Ale ta podoba mi się bardziej. - objął Beatriz ramieniem.

Beatriz

Dziewczyna uśmiechnęła się, a potem delikatnie "odłożyła" rękę Steve'a.
- Mnie też się ta podoba. Ale niestety, jak narazie jest w niej miejsce tylko dla jednej osoby. Dobranoc Stephen - dodała wskazując drzwi.

Stephen

Steven wstał i poszedł do drzwi.
- A więc, dobranoc. - powiedział, po czym udał się do swojego pokoju.

Beatriz

Beatriz obudziła się koło 10.00 i przeciągnęła na łóżku. Potem wstała i poszła do kuchni. Spojrzała na przedpokój i trzepnęła się w głowę. "Sklerotyczka ze mnie. Shit. Sklerotyczka jeszcze raz..." pomyślała i zaparzyła dwie herbaty. Potem zzaczęła robić kanapki.

Stephen

Steve otworzył oczy i rozejrzał po pokoju. Potem wstał i cicho poszedł do łazienki. Zszedł na dół, bo usłyszał tam jakieś ruchy. Zobaczył Beatriz odwróconą do niego tyłem. Miała krótką koszulkę nocną. Podszedł i objął ją.
- Cześć. Piękny poranek, nie sądzisz?

Beatriz

Bea zachichotała czując na sobie jego dłonie.
- Taaak, piękny. Robię kanapki, chcesz? - obróciła się z talerzem w dłoni.

Stephen

- Chcę. Ale za chwilę. - odpowiedział biorąc od niej talerz i odstawiając na blat. Zaczął ją całować.

Beatriz

Beatriz zamknęła z rozmarzeniem oczy. Po chwili jednak otworzyła je i delikatnie odsunęła go od siebie, biorąc znów talerz z kanapkami i stawiając na stole.
- Bądź teraz grzeczny i zjedz kanapeczki - powiedziała pseudowładczym głosem. Sama usiadła i wzięła kubek z herbatą.

Stephen

- No dobzie - Steve odpowiedział z uśmiechem. Po jedzeniu zwrócił się do Beatriz - Jestem ci wdzięczny za przenocowanie... I postanowiłem, że się tu zatrzymam. Kupię dom i takie tam. Będziemy mogli spotykać się częściej.

Beatriz

- Byłoby super. - dziewczyna wzięła naczynia i wstawiła do zlewu. "Potem pozmywam". - Opuszczę cię na chwilę, muszę się w końcu umyć. Czuj się jak u siebie.

Stephen

- OK. To ja ci nie będę przeszkadzał. Przejdę się. Do zobaczenia. - powiedział wychodząc.

Beatriz

- Hmm, no dobra... - Bea poszła do łazienki. Potem ubrała się w czerwoną koszulkę na ramionczkach i spódniczkę. Spięła włosy i poszła sprzątnąć kuchnię. "Muszę kupić prezent dla Aly! Co ja mam jej kupić..." zastanawiała się myjąc naczynia.