ul.Słoneczna 59- Beatriz Aguilar

Nicole

OOC: Nie.. Może kiedyś, ale tego nie pamiętam Razz

Śniło mi się za to pełno innych, równie dziwnych rzeczy Laughing

Hehe

Beatriz

OOC: hahahah! Ja zawsze mam takie chore sny, że aż szkoda ;p

Alyssa

OOC:Justin cie walnął Ash? Ja nigdy nie mam takiego snu, za to prawie codziennie a zwlaszcza przed dyskoteka sni mi sie ze czekam na mojego tate po dysce z kumpelkami i ktos nas porywa ;D

Ashley

OOC: Tak Justin... A niby taki symatyczny xD

Beatriz

Beatriz wróciła do domu. Poszła się umyć, ubrała się w czyste rzeczy i zjadła śniadanie. Wzięła zeszyty i książkę, w uszy włożyła słuchawki i po chwili była już w samochodzie.

Beatriz

Dziewczyna weszła do domu. Nie miała siły się uczyć, więc poszła tylko do łazienki, potem przebrała się w piżamę i położyła się spać.

Ashley

Ash podeszła pod drzwi i zapukała.

Beatriz

Beatriz obudziła się i zeszła na dół. Będąc w salonie usłyszała pukanie. Podeszła do drzwi i spojrzała w lustro na ścianie. Masakra. Otworzyła lekko drzwi i wystawiła głowę.
- O, cześć Ash!

Ashley

- Hej, przyszłam Cię odwiedzić - uśmiechnęła się - Nie przeszkadzam?

Beatriz

- Hmm... Nie, wejdź. - otworzyła szerzej drzwi. - Pozwolisz tylko, że się jakoś ogarnę? Heheh, ledwo co wstałam.

Ashley

- Jasne... - usiadła na fotelu.

Beatriz

Bea poszła do sypialni i ubrała się szybko w dzinsy i koszulkę. Przeczesała włosy i wróciła do Ash.
- Chcesz coś do picia? - spytała siadając na kanapie. - No i wogóle co u ciebie?

OOC: będę za jakieś 10 minut ;]

Ashley

- Sok jakiś... U mnie, duzo się zmieniło... Tak jakby moje życie przewróciło się do góry nogami...

Beatriz

- Co się stało? Brzmi dość...groźnie. - Bea poszła do kuchni i znalazła karton soku pomarańczowego. Wróciła ze szklanką którą podała Ashley.

Ashley

- Można tak powiedzieć... Bo Nick... Nick... Ma raka... Raka płuc... - Ash poleciały łzy po polikach, lecz je po chwili otarła - Obiecałam sobie, że nie będę już płakała... Ale to nie wszystko... jeszcze teraz... zaszłam w ciąże...