ul.Słoneczna 57- Blair Waldorf

Blair

- Jeszcze niezupełnie, dopiero co rozpakowałam talerze i szklanki. Nie mam nawet wyciągniętych ubrań. - wskazała ręką na walizki i nałożyła sobie sałatki. -Masz ochotę na herbatę?

OOC: Wrócę za jakieś pól godziny, mam księdza po kolędzie xd

Dezire

Tak chętnie Nalała sobie herbaty.
-Skąd jesteś?-spytała włascicielkę.

OOC: Spoksik, nie ma sprawy. Poczekam.

Blair

OOC: Był chorobliwie długo u sąsiadki, boże ;x

- Z Los Angeles, z Californii. Niby niedaleko, ale były jakieś kłopoty po drodze i długo startowaliśmy. A ty?

Dezire

-Ja z Brazylii. Dokładnie z Rio de Janeiro. Wzięła duzy łyk herbaty.

OOC: Nie ma sprawy.

Dominik

Po dość długim odpoczynku w ogrodzie, Dominik postanowił oddać pożyczony wczoraj od uprzejmej sąsiadki cukier. Otworzył drewnianą furkę i zadzwonił do drzwi.

Blair

OOC: Strona mi się nie ładowała...

Blair otworzyła drzwi.
- O, witam. Wejdźcie. Słuchajcie, nie żebym była nieuprzejma, ale chyba powinnam dziś zacząć pracę...

Dominik

-Witam! Nie nie chce przeszkadzać. Przyszedłem tylko żeby oddać cukier-wciska Blair paczkę cukru najwyższej jakości

Dezire

Witam! Jestem Dezire-podała rękę mężczyżnie- Miło mi, ale juz muszę iść.
-Dziękuję za poczęstunek, pyszne kanapki. Może się póżniej zobaczymy..ja juz musze lecieć, mam jeszcze parę spraw do załatwienia. Robota czeka.- cmoknęła Blair w policzek i wyszła.

Dominik

-Miło mi panią poznać-westchnął Dominik na widok pięknej dziewczyny

Dominik

-No dobrze to ja nie zajmuje już pani czasu. Do widzenia-Dominik ukłonił się i wrócił do domu.

Blair

Blair zamknęła drzwi za ostatnim gościem i spakowała torbę do pracy. Kostium założyła pod sportowe spodenki i top. Zamknęła drzwi i wyszła, słuchając muzyki z komórki.

OOC: Chyba ostatnim? Bo sama nie mam pojęcia Surprised

)

Blair

Blair wróciła do domu, przebrała się w dres:

Włożyla do kieszeni bluzy komórkę i założyła słuchawki. Ruszyła na codzienny jogging po lesie.

Blair

Blair wbiegła na podjazd i zatrzymała się przy drzwiach do domu. Nie miała czasu do stracenia! Zauważyła, że ze skrzynki pocztowej wystaje koperta. Pociągnęła za nią, a z koperty wyskoczyło urzędowe pismo. Wydała z siebie pisk radości. DOSTAŁA SIĘ NA STUDIA! Po chwili zadzwonił telefon - to mama z życzeniami. Odebrała jeszcze sms'a od siostry i od przyjaciółek z Los Angeles. Przebrała się w dżinsy i w koszulkę:

Wrzuciła aktówkę, zeszyt i piórnik do torby. Do ręki wzięła butelkę z wodą i wyszła.

Blair

Blair wróciła do domu. Rzuciła torbę na kanapę i położyła się na niej. Bolała ją głowa od nieprzespanej nocy. Wzięła apap i położyła się spac.

Blair

Dziewczyna się obudziła. Nadal czuła się niedospana, ale zrobiła sobie kawy do termosu bedącego jednocześnie kubkiem i wyjrzała na zewnątrz. Było trochę chłodno, zresztą niebo zasnuwały chmury. Poprawiła makijaż, rozczesała gęste włosy i przebrała się w czarną koszulkę i dżinsy:

Założyła na ramię czarną torbę, chwyciła notatnik, ręcznik i kostium i wyszła z domu.