Autor Wiadomość
Ashley
PostWysłany: Wto 22:50, 20 Mar 2007    Temat postu:

Ash weszła do karczmy i usiadła przy stoliku, po chwili podeszła do niej jakaś kobieta.
- Pani Silence? - zapytała.
- Tak to ja, a więc o co chodzi?
- Pewno przeszkodziłam wam w przygotowaniach ślubnych... - mówiła kobieta - Nie rób tego! To jest zły człowiek... nie znasz go... znasz go z tej nie prawdziwej strony... Ostrzegam Cię, nie wychodź za niego!
- Słucham... Stop! Nie będe tego słuchała! Co Pani siobie myśli... - wstała i chciała wyjść lecz kobieta ją zatrzymała:
- On jest mordercą... zabił kobietę w ciąży! Która była z nim w ciąży... wtedy kiedy cię zdradził...
- Zamknij się! Nie chce słuchac tych bzdur! - krzyknęła i wybiegła.
Alyssa
PostWysłany: Nie 21:38, 04 Lut 2007    Temat postu:

Aly również odebrała Kudłatego i odeszła.
Ashley
PostWysłany: Nie 21:37, 04 Lut 2007    Temat postu:

- Ale chociaż bym miała świadomość że zrobiłam wszystko by go ratować - Ash spojrzała na zegarek - Dobra, będe leciała, dzięki za rozmowę, pa! - wyszła.
Alyssa
PostWysłany: Nie 21:34, 04 Lut 2007    Temat postu:

-Nie wiem czy to dobry pomysł Ash. Nie chce krakać ale z rakiem jest różnie, jedni z tego wychodzą a drudzy nie. Wiesz to jest zupełnie co innego stracić obcego ci pacjenta a pacjenta który ma być twoim mężem.
Ashley
PostWysłany: Nie 21:33, 04 Lut 2007    Temat postu:

- Mam nadzieję, też z jednej strony dobrze że pracuję w szpitalu, więcej się dowiem, a może nawet to ja go będę leczyła...
Alyssa
PostWysłany: Nie 21:31, 04 Lut 2007    Temat postu:

-Widziszna początku tak jest. Później ci przejdzie- pomyślała o swojej szwagierce, żonie Davida która zostawiła męza i 4-letnią Loren z powodu raka płuc.
Ashley
PostWysłany: Nie 21:28, 04 Lut 2007    Temat postu:

- Ale ja nie mogę... Próbuje, ale jakoś po chwili samo wraca...
Alyssa
PostWysłany: Nie 21:27, 04 Lut 2007    Temat postu:

-To przestań o tym myśleć, to zrójnuje wam życie- mówiła wyciągając chusteczke.
Ashley
PostWysłany: Nie 21:24, 04 Lut 2007    Temat postu:

- Dzięki... Chyba masz rację... - otarła łzy - Najgorsze jest jak jestem z Nick'iem, niby jest wspaniale, a tak naprawdę ciągle myślę o tym...
Alyssa
PostWysłany: Nie 21:23, 04 Lut 2007    Temat postu:

-Ash, musisz się trzymać. Jestem z tobą...
Ashley
PostWysłany: Nie 21:19, 04 Lut 2007    Temat postu:

- Ale ja nie mogę... mu moge mówić, wszystko będzie dobrze, ale sama jestem prawie lekarze i wiem jakie szanse są na wyzdrowienie... Jeszcze na dodatek, nie jest operacyjny... Ja nie wiem jak to wytrzymam.
Alyssa
PostWysłany: Nie 21:17, 04 Lut 2007    Temat postu:

Alyssa szczęśliwa i uśmiechnięta zamarła. Jak to? Niedawno jeszcze go widziała. No tak. Widziała go na plaży przygnębionego ale nie chcial mowic o co chodzi.
-Ash...Nie martw się- podeszła do niej i ją przytuliła- Wszystko będzie dobrze. Jesteś mu teraz bardzo potrzebna, jesteś jego ostatnią deską ratunku- mówiła.
Ashley
PostWysłany: Nie 21:14, 04 Lut 2007    Temat postu:

- Nie moge tak z nim siedzieć... ze świadomością... - poleciała jej łza po poliku - On... on ma raka - zaczęła płakać.
Alyssa
PostWysłany: Nie 21:13, 04 Lut 2007    Temat postu:

-Heh no tak- uśmiechnęła się- A co ja o sobie, co ty nie z Nickiem, dziś jego urodziny. Dlaczego chciałaś się spotkać. Musi być pretekst.
Ashley
PostWysłany: Nie 21:10, 04 Lut 2007    Temat postu:

- A u Ciebie i u Ryan'a wszystko dobrze? Co ja się pytam... to widać.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group